healthy lifestyle
30.11.2022
Wieprz, kaszalot, stara ciotka – którym typem jesteś?
Dołącz do #bossiercommunity – zapisz się do newslettera i zdobądź wyjątkowe materiały!
Wieprz, kaszalot, kościotrup, dziwoląg, stara ciotka. Za wysoka, za niska, za chuda, za gruba, za ładna, za brzydka. Za duże uda, za małe biodra, za duży brzuch, za małe piersi. Nie powinna pokazywać tyle ciała. Powinna zjeść obiad. Chyba jest ślepa, myśląc, że wygląda w tym dobrze. Kornikiem on nie jest, na deskę nie poleci. Schudnij w miesiąc i bądź w końcu szczęśliwa. 5 sposobów na szczupły brzuch w dwa tygodnie. STOP! Proszę. Bądźmy body positive.
To co przeczytałyście, to tylko niektóre ze sformułowań czy nagłówków, które codziennie zauważam korzystając z jakichkolwiek mediów społecznościowych czy przeglądając gazety. Smutna rzeczywistość kobiet, dotycząca oczekiwań względem ich wyglądu atrakcyjności wciąż trwa. A kto ją tworzy? W większości mężczyźni, pozycjonujący się jak gdyby zajmowali pierwsze miejsca w rankingach najprzystojniejszych na świecie, a także kobiety kierowane poczuciem nienawiści, zazdrości i pogardy, a także wiele innych osób, które żywią się krytyką.
Czy możemy choć na chwilę zająć się swoimi sprawami? Nie oceniać, nie krytykować, nie wypowiadać się na temat wyglądu innych? Czy naprawdę od komfortu naszego życia, zależy to czy na Instagramie czy Facebooku wylejemy swoje żale w stronę szczupłej dziewczyny lub kobiety, dla której rozmiar 44 jest za mały? Czy komukolwiek pomogą słowa zbudowane na sformułowaniach nienawiści? A czy mogę poradzić coś na genetykę swojego ciała i nagle zacząć chodzić w stanikach o rozmiarze G? To pytania, które zadaję sobie każdego dnia, widząc tą rozpędzoną machinę niekończącego się opiniotwórstwa.
Historia ruchu ciałopozytywności, nie jest bardzo daleka. W latach 90. ubiegłego wieku, pisarka i producentka Connie Sobczak oraz psychoterapeutka Elizabeth Scott, powiedziały dość. Stworzyły stronę thebodypositive.org, która stała się pierwszą przestrzenią, stawiającą na równi kobiety o różnym wyglądzie, sylwetkach i sytuacjach życiowych.
Od tamtego czasu, ruch body positive przeżywa swój renesans. Choć obecnie stanowi także tarczę obronną dla osób, które faktycznie potrzebują medycznego wsparcia, ze względu na otyłość lub wychudzenie organizmu, założenia są doskonałe i powinny być uznawane przez wszystkich. Fala body positive obiegła media parę lat temu – zaczęło się od nieretuszowania, po dodawanie zdjęć w naturalnych pozach, po zaprzestanie malowania się, aż do ogromnych zmian w branży mody. Na wybiegach zaczęły pojawiać się modelki o rozmiarze większym niż 38, marki modowe zaczęły poszerzać znacznie swoje rozmiarówki, a twarzami kampanii zaczęły stawać się dziewczyny o różnym typie urody i stanie zdrowia. A w końcu nawet legendarne Aniołki VS, zniknęły z powierzchni wybiegów.
Body positivity to ruch nakierowany na odczuwanie satysfakcji i akceptacji własnego ciała. Ma ono stać się naszym najbliższym przyjacielem, a nie znienawidzoną zbroją. To cieszenie się z najdrobniejszych elementów własnego wyglądu i każdej jego cechy, które stają się jednocześnie naszymi wyróżnikami.
Przez długi okres swojego życia, nosiłam w sobie ciężar ogromnych kompleksów. W pewnym momencie swojego życia, znalazłam się w toksycznym towarzystwie, które skutecznie zasiało we mnie ziarno niepewności i wstydu za własny wygląd. Z jednej strony otrzymywałam wiele komplementów, a z drugiej strony każdego dnia patrzyłam na siebie z nienawiścią. Mały biust. Wysłuchiwałam przez parę lat nieprzyjemnych sformułowań, towarzyszących mi ostatecznie przez kolejne lata. I dopiero jako dorosła osoba, zaczęłam z tego kompleksu się uwalniać.
Jak? Po pierwsze, wsparcie partnera, po drugie – social media. Tak. Oglądanie tysiąca dziewczyn, podobnych do mojej budowy – szczupłe, z długimi nogami, ale mniejszym biustem, podbudowało moją samoocenę. Uznawałam je za atrakcyjne, to dlaczego siebie za taką nie mogę uznawać? Sposób myślenia zaczął się w końcu się zmieniać, z czego ogromnie się cieszę. Mój przypadek to tylko kropla w morzu niemiłych doświadczeń kobiet czy dorastających dziewczyn, ale szczerze wierzę, że takie sytuacje będą coraz rzadsze.
Body positivity ma swoje dobre strony, ale także jedną, mniej pozytywną. W świetle budowania samooceny kobiet, poczucia ich wartości niezależnego od opinii innych, część zaczęła ten ruch wykorzystywać.
O ile media społecznościowe są doskonałą platformą do dzielenia się własnymi doświadczeniami, przeżyciami i wizerunkiem, to także wiążą się uzyskiwaniem różnych opinii na nasz temat. Hejt to rzecz, której nigdy nie zaakceptuję i nie ma dla niego miejsca w moim świecie. Jednak zaczęłam zauważać pewną skrajność dotyczącą nurtu be body positive.
Będąc w jednej z facebookowych grupek z modą slow, zauważyłam wyjątkową dyskusję. Jedna z dziewczyn szukała dla siebie stroju w rozmiarze XS, zadając pytanie, czy ktoś takowego nie ma na sprzedaż. Zerkając na komentarze, kompletnie straciłam wiarę w szczere intencje niektórych osób. Jedna z komentujących zarzuciła poszukującej, że to okropne, że wyklucza kobiety w większych rozmiarach i dlaczego wciąż uwielbia się wychudzone sylwetki.
W momencie, gdy zauważy się, że dana sylwetka odbiega od zdrowej w dużym stopniu – obojętnie w którą ze stron, usłyszymy, że to przecież body positive, każda jest piękna i nikt nie musi się zmieniać. Jednak w tym momencie przekraczana jest ta cienka granica zdrowia i jego braku. To, że ktoś ma rozmiar XXS nie jest absolutnie niczym złym. Ale jeśli wiąże to się z głodówkami, które ostatecznie prowadzą do wyniszczenia organizmu, nie możemy tego bronić, mówiąc, że każdy robi co chce. Podobnie w drugą stronę – problemy z poruszaniem się czy podwyższony cholesterol to oznaki, aby skontaktować się z odpowiednimi specjalistami, a nie, aby walczyć o prawa do robienia sobie selfie w stroju kąpielowym.
Zdjęcie główne pochodzi od @korneliakondruciak
Chodząca organizacja i poukładanie, ale także miłośniczka mody, minimalistycznego stylu i estetycznych feedów. A także psycholożka, lubująca się w angażujących i długich rozmowach.
Zakupoholiczka, która kupuje książki, jak kupować mniej. Uwielbia romantyzowanie praktycznie każdej chwili w życiu.
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI