Dołącz do #bossiercommunity – zapisz się do newslettera i zdobądź wyjątkowe materiały!
Piersi – temat szalenie porywający, dla ich właścicielek, jak i osób pobocznych. Dlaczego tak bardzo społeczeństwo upatruje kobiecości w tym konkretnym elemencie ciała? Dlaczego niektóre muszą wysłuchiwać tego, że są za płaskie i nieatrakcyjne? A inne, że mają tak wielkie piersi, że wygląda to obrzydliwie? Ponownie apeluję po to, aby przestać zaglądać kobietom w biusty, niezależnie od tego czy mają rozmiar A czy G. Tak naprawdę apel rozszerzyłabym do każdej części ciała – to nie kości, mięśnie i tkanka tłuszczowa powinny decydować o jakkolwiek definiowanej kobiecości czy atrakcyjności.
Jako szczupła dziewczynka, znając genetyczne predyspozycje w swojej rodzinie, nigdy nie spodziewałam się, że mój biust osiągnie rozmiary piersi Pameli Anderson. Nawet nie zwracałam na to uwagi. Cieszyłam się z tego jak wyglądam, a jeszcze bardziej z tego, jakie mam życie – zaczęłam naukę w super szkole, poznałam genialne koleżanki i zapisałam się na dodatkowe lekcje. Niestety trajektorie losu pokierowały mnie tak, że w ciągu miesiąca zaskarbiłam sobie nienawiść kilku pryszczatych kolegów. Zaczęła się zabawa w przezywanie, wyśmiewanie i poniżanie – mnie, bo miałam płaską klatkę i przyjaciółki, bo w ich opinii nie była wystarczająco szczupła. Uwaga – trwało to trzy lata. Do dzisiaj przeprosiła mnie za to tylko dwójka, aktualnie już mniej pryszczatych kolegów.
Efekt? Kompleksy z którymi zmagam się do dzisiaj. A sytuacja ta miała miejsce 10 lat temu. Na szczęście przez wsparcie chłopaka, a także media społecznościowe (ku zdziwieniu), zrozumiałam, że mniejszy biust nie jest niczym złym. Żaden biust, niezależnie od tego jak wygląda, nie jest niczym złym. Może nie spełniam standardów części facetów, dla których atrakcyjność jest równoważna z ilością tłuszczu w dwóch miejscach klatki piersiowej, ale spełniam WŁASNE standardy. Zaczęłam doceniać swoje ciało, słyszałam wiele komplementów i postanowiłam, że opinia 13-letnich, zakompleksionych i niedojrzałych chłopców z przeszłości nie powinna wpływać na to, jak postrzegam siebie jako dorosła już kobieta.
Przybliżę teraz sytuację innej koleżanki. Każdy kojarzył ją z dużym biustem i ogromną pewnością siebie. Jak tylko wchodziła do pokoju, wszyscy skupiali na niej uwagę. Była zabawna, głośna i uwielbiana przez wszystkich. Niestety sama zmagała się z kompleksami dotyczącymi swojej wagi, ale nigdy nie mówiła o nich głośno. Tak samo nigdy nie ćwiczyła na WF, nigdy nie nosiła topów ani dopasowanych bluzek.
Minęły lata, koleżanka pozostała niezmiennie zabawna i otwarta, ale zaczęła nosić inne ubrania. Przeszła niemałą metamorfozę – od stylu życia przez wygląd, aż do… Właśnie. Po prawie kilkunastu latach znajomości okazało się, że od dzieciństwa zmagała się z asymetrią piersi. Co robiła, aby uniknąć złośliwych komentarzy? Wypychała stanik papierem toaletowym, nosiła kilka par koszulek, nigdy nie uprawiała sportów. A wszystko w imię czego? Ochrony przed wredotą innych.
Kolejna koleżanka, kolejny problem. Charakter bardzo podobny do poprzedniej, swobodne podejście do życia i innych, miłośniczka romantyzowania wszystkiego. Jednak motyw z ukrywaniem ciała powielił się – zawsze chodzi albo w golfie, albo w koszuli zapiętej na ostani guzik albo w oversizowych T-shirtach. Chcecie zapytać dlaczego?
Otóż pewnego dnia usłyszała, że mając tak ogromny biust, lepiej żeby go ukrywała, bo bardziej przypomina k r o w ę niż dziewczynę. Wysłuchiwała też komentarzy pryszczatych kolegów, czego by to nie robili z jej biustem. Prosiła ich o to? Nie. Czy było to dla niej komfortowe, miłe lub zabawne? Także nie. Dopiero ostatnio zauważyłam ją w bardziej przylegających ubraniach z jednoczesnym uśmiechem na twarzy.
Jak same widzicie, a pewnie część z Was wie ze swojego doświadczenia, posiadanie dużego/małego/asymetrycznego biustu może okazać się problemem dla INNYCH. A złośliwe komentarze, obrzydliwe obelgi i jeszcze bardziej wstrętne żarty dotyczące ich ciała, nigdy nie będą dla kobiet zabawne ani pomocne. Przestańmy opierać atrakcyjność na częściach ciała. To w większości działanie genetyki, a nie osobistego wyboru.
Marzę o tym, że w jakimś momencie tych szalonych czasów, każda z dziewczyn będzie czuła się atrakcyjna w swoim ciele. A ubierając dopasowany top, nie będzie musiała się stresować tym, że ktoś skomentuje jej sutki, brodawki albo całą pierś.
zdjęcie główne: @strulax
Chodząca organizacja i poukładanie, ale także miłośniczka mody, minimalistycznego stylu i estetycznych feedów. A także psycholożka, lubująca się w angażujących i długich rozmowach.
Zakupoholiczka, która kupuje książki, jak kupować mniej. Uwielbia romantyzowanie praktycznie każdej chwili w życiu.
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI