mind&soul
04.04.2023
Pytania na które chcesz znać odpowiedź, ale boisz się je zadać
Dołącz do #bossiercommunity – zapisz się do newslettera i zdobądź wyjątkowe materiały!
Mówi się, że im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Czy lepiej oddać się w sympatyczne objęcia fałszu, bo ochroni nas przed bólem prawdy? A może stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością i zmierzyć się z jej zawiłościami? Wybór między tymi dwoma możliwościami, nigdy nie jest łatwy. Jednak istnieją kwestie, które nie dają nam spokoju ducha, a wręcz wpędzają w lęk i poczucie dyskomfortu. Przyjrzyjmy się zatem pytaniom, które stawiają nas na tej cienkiej krawędzi.
Korzystanie z uroków niewiedzy, potrafi w łatwy sposób zmniejszyć poczucie bólu i dyskomfortu. Bo skoro nie musimy słuchać o tym, że ktoś nas zdradził, oszukał, zranił lub zrobił cokolwiek innego, to po co brnąć w temat? Oczywiście, jeśli myślimy o prawdzie w kategoriach zła i nieskończonego cierpienia to lepiej po nią nie sięgać. Jednak czy zawsze niewiedza jest lepsza od prawdy? Z pewnością nie odpowiemy na to pytanie jednoznaczne i nikt właściwie tego nie zrobi. Dlaczego? Każda z nas ma zupełnie inny próg wrażliwości, inne wartości i poczucie bezpieczeństwa. Dlatego właśnie, nakłanianie kogoś do dochodzenia do prawdy wbrew jej_jego chęciom nie jest dobrym pomysłem. ZAWSZE, ale to ZAWSZE powinnyśmy postawić się na czyimś miejscu, a nie oceniać z własnej perspektywy związanej z naszymi potrzebami.
Życie ma to do siebie, że lubi zaskakiwać i czasem stawia nas przed takimi sytuacjami, ze nie wiadomo czy lepiej milczeć czy walczyć o prawdę. A z każdym pytaniem pojawiającym się w głowie, zaczynamy odczuwać ogromne zawieszenie. Błądzimy po własnych refleksjach, dopatrujemy się znaczeń w każdym słowie, odruchu i zdarzeniu, a gdy to staje się niewystarczające – zaczynamy wyciągać samodzielnie wnioski. Im dłużej w zawieszeniu, tym dłużej nie pozwalamy sobie na oddech, nawet jeśli będzie bardzo bolesny.
To pytanie, które tkwi w człowieku od dzieciństwa przez całe życie – i nic w tym dziwnego. Porzucenie przez rodzica, rodziców, a także traumatyczne przeżycia związane z ich zachowaniem i decyzjami wpływają nieodwracalnie na poczucie bezpieczeństwa, bycia akceptowaną i kochaną. A jak żyć z myślą, że to teoretycznie najbliższe nam osoby na świecie z nas zrezygnowały? Właśnie, słowo klucz to teoretycznie. Podjęli okropną decyzję, ale to o nich świadczy – nie o Tobie. To oni byli niedojrzali i niegotowi do zaopiekowania się i dania odpowiedniej miłości własnemu dziecku. Choć tworzy to ogromną ranę na uczuciach i psychice, jest to kwestia do przepracowania. Długotrwałego, ale czy nie warto zainwestować w siebie czasu, aby wzmocnić swoje Ja? A z pomocą przyjaciół czy partnera staje się to dużo przyjemniejszą drogą.
Kolejna kwestia, która siedzi głęboko w sercu i głowie przez wiele etapów życia. Od dzieciństwa, przez dojrzewanie, a nawet dorosłość. Poczucie bycia niewystarczającą, nieakceptowaną i nielubianą powstaje bardzo szybko i niestety bardzo wolno opuszcza. A skąd się ono bierze? Przez odtrącenie przez rówieśników, wyśmiewanie, zbyt srogie podejście rodziców, oszukiwanie przez najbliższych, obgadywanie, podcinanie skrzydeł czy powtarzające się sytuacje porażki.
Warto jednak przyjrzeć się tym wydarzeniom z innej perspektywy. Ludzie wyśmiewają, gdy sami mają własne konflikty wewnętrzne i kompleksy. Ubierają maskę lepszego od wszystkich i pozwalają na to, aby własne słabości przerodzić w nienawiść i złośliwość. Obrażają w każdym możliwym obszarze – od ubioru, przez wygląd, nawyki, wiedzę, poczucie humoru i charakter. Uderzają we wszystko co tylko mogą, aby samemu poczuć się lepiej. Wniosek? To okropne zachowanie, ale ponownie, to o nich świadczy – nie o Tobie.
Niestety ludzka psychika działa tak, opierając się lekko na zjawisku samospełniającego się proroctwa, że przyciągamy rzeczy, w które wierzymy. Jeśli zakładamy, że znowu nam się coś nie uda – prawdopodobnie tak będzie. Dlaczego? Nastawiamy się psychicznie na porażkę, obniża się poziom motywacji, wytrwałości i zaangażowania, a także wypierana jest wizja osiągnięcia sukcesu. A trudno, aby z takim nastawieniem oczekiwać, że będą przydarzały się nam dobre rzeczy. Zmiana musi powoli zachodzić w nas samych – jesteśmy wartościowe, jesteśmy silne i jesteśmy samodzielne.
Przechodząc do nieco innej bajki, co prawda równie przykrej, dochodzimy do momentu, w którym kwestionujemy całą swoją osobę i wszystko to, co dotychczas robiłyśmy. Jesteśmy szczęśliwe, a nagle uderza nas przeszywający ból informacji – zdradziłem. O ile samo doświadczenie zdrady przez ukochaną osobę jest niezwykle trudne emocjonalnie, o tyle każde jej następstwa są jeszcze większym cierpieniem. Zaraz pojawiają się pytania – z kim? Gdzie? Jak? Było dobrze? A może i lepiej niż ze mną? Od kiedy to trwa? Głowę zalewa milion pytań i najczęściej brak odpowiedzi. Czujemy jak cały nasz świat uległ zniszczeniu, a budowane zaufanie po prostu zniknęło.
W tej sytuacji, prawda z jednej strony jest konieczna, ale z drugiej niezwykle bolesna do wysłuchania i przyjęcia. Niektóre osoby decydują się na zakończenie związku, co jest zrozumiałe. Skoro ktoś zdecydował się na zdradę, nie byłyśmy dla niego priorytetem. Z drugiej strony, istnieje jednak dawanie szans. A ono bywa niezwykle trudne i wymaga ogromnych pokładów siły i chęci. Niezależnie od tego jaką decyzję w takiej sytuacji podejmiemy, najważniejszy jest własny komfort.
Po kilku zakończonych związkach, pojawiają się w głowie pytania – dlaczego nikt mnie nie kocha? Dlaczego dla nikogo nie jestem wystarczająca i co jest ze mną w takim razie nie tak? A odpowiedzi na te pytania, mogłyby niejednokrotnie zranić mocniej niż samo zerwanie. Jeśli związek był dojrzały, są to obszary, na które można porozmawiać z byłym partnerem. Przeważnie, kończąc związek, opuszcza się go z refleksją – co poszło nie tak, jak się w nim czuliśmy i czego nam brakowało. Szczera i spokojna rozmowa pozwoli więc na zamknięcie pewnego rozdziału i skupieniu się na rozwijaniu siebie. Jednak związki nie zawsze kończą się w przyjacielski sposób, a jedyne co po nim zostaje, to wspomnienie kłótni, niechęci, a może i nienawiści. A wykrzyczane jesteś nienormalna czy nie wracaj do mojego życia już nigdy, skutecznie obniża samoocenę i wiarę w siebie.
Pewnie zabrzmi to jak najbardziej irytująca sentencja, ale naprawdę tak jest – dopóki nie pokochacie same siebie, nikt tego za Was nie zrobi. A jeśli jesteście w związku, w którym potrzebujecie drugiej osoby do tego, aby budować siebie, ta osoba szybko to wyczuje. Nie mylmy tego jednak ze wzajemnym wsparciem, które jest w każdej relacji niezbędne. Musimy znać swoją wartość, być samodzielne i przyjmować to, co daje nam ta druga osoba. Z każdej relacji próbujmy wyciągać to, co pozwoli nam stawać się jeszcze lepszą wersją siebie.
Pamiętajcie, nie ma idealnego sposobu na walkę prawdy z niewiedzą. Jeśli czujecie, że poznanie jej przyniesie pewien rodzaj ulgi i spokoju psychicznego – spróbujcie do niej dojść. Czasem lepiej jest zostawić za sobą niepewność i zawieszenie, aby móc ruszyć dalej, choćby ze łzami w oczach.
zdjęcie główne: @aleksandraastepien
Kim jest redakcja BOSSIER? To kobiecy skład, w którym każda jest zupełnie inna. Łączy nas jednak podobny światopogląd i chęć szerzenia tych samych wartości, bo wierzymy, że takich osób jak my, jest jeszcze więcej!
Dzięki zestawieniu tylu światów i osobowości jesteśmy przekonane, że każda z Was odnajdzie w BOSSIER coś dla siebie i będzie mogła utożsamić się z nami.
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI