Dołącz do #bossiercommunity – zapisz się do newslettera i zdobądź wyjątkowe materiały!
Pytanie z serii: przyprawiające o delikatne dreszcze i zawroty głowy. Nie tylko w kontekście wspomnień o lekcjach języka polskiego, ale przede wszystkim, w kontekście analizowania słów, zdań, sytuacji i potencjalnych wydarzeń. O tak, morze overthinkingu jest głębokie, ciemne i niezbadane. Co jest jeszcze gorsze – nie ma w nim właściwie żadnych kół ratunkowych. Jak żyje się osobie, której procesy myślowe wyprzedzają nawet słowa jeszcze niewypowiedziane? Z jednej strony ciekawie, z drugiej stresująco.
Jak sama nazwa na to wskazuje, jest to zjawisko skupione wokół nadanalizy – wychodzenia w przód, wracania do przeszłości, analizowania każdej składowej sytuacji. Zarówno w aspekcie relacji romantycznych, zawodowych, rodzinnychm, jak i przyjacielskich. Najszybciej uprościć to do nieznikającego w głowie pytania – co autor miał na myśli. Jest to na tyle obciążające psychicznie, że może powodować uczucie napięcia i niepokoju, które następnie przeradzają się w stres. Dla zobrazowania tego, jak funkcjonuje myślenie overthinkera, porównamy sobie dwa sposoby analizowania sytuacji.
Prowadziłaś dyskusję z przyjaciółką na temat jej chłopaka przez Messengera. Przekazałaś swoje przemyślenia na jego temat, a ona odpisała na to „ok, fajnie”. Rozmowa została ucięta. Jednak widzisz, że cały czas jest aktywna, wchodzi na Instagrama i odpisała coś na wspólnej grupie ze znajomymi. Właśnie w tym momencie zaczyna się autotortura overthinkera.
Osoba niebędąca overthinkerem, w tej sytuacji najprawdopodobniej uzna, że musiała nastąpić jakaś realna przeszkoda uniemożliwiająca dalszą rozmowę. A skoro jest aktywna to nie stało się nic poważnego. Daje czas na odpowiedź i zajmuje się swoimi sprawami.
A co robi overthinker? Zaczyna odczuwać niepewność i lęk. W głowie pojawiają się myśli – może naprawdę przegięłam i nie powinnam wyrażać swojej opinii w żaden sposób? Na pewno musi być na mnie wściekła, skoro nawet nie odpisała w naszym czacie. Po chwili analizuje każdą z wymienionych wiadomości, myśli o tym, co mogła zamiast tego odpisać. A może nawet wysyła screena do innej znajomej z pytaniem o wyrażenie jej obiektywnej opinii. Nie jest w stanie skupić się na żadnym innym aspekcie, bo wszystkie przemyślenia wracają do tematu kłótni.
Nagle jednak przyjaciółka odzywa się – przepraszam, że od razu nie odpisałam, ale przyjechała do mnie niespodziewanie mama, a nie chciałam kontynuować przy niej tak ważnego wątku. Zadzwonię do Ciebie później!
Magia. Lęk zniknął.
Overthinking choć ma swoje plusy – pozwala na głęboką analizę, uświadamia niektóre schematy i procesy, wejść w skórę drugiej osoby, jednak w sytuacjach, gdy jest nieuzasadniony lub ekstremalnie nasycony, może prowadzić do szkód dla overthinkera i jego środowiska. Analizowanie każdej części danej sytuacji lub czyjejś wypowiedzi, zastanawianie się co mógł_a pomyśleć lub co pewnie będzie chciał_a zrobić, nie prowadzi do niczego konstruktywnego. Tak naprawdę zaczyna się w tym momencie myślenie magiczne – wydaje nam się, że umiejętność czytania innych mamy dopracowaną do perfekcji i już nic nie będzie dla nas zaskoczeniem. A jednak – czasem okazuje się, że ktoś miał gorszy humor i uśmiechnął się do nas inaczej niż zazwyczaj, bo a. dowiedział się o jakimś nieprzyjemnym wydarzeniu b. jest ekstremalnie zajęty i okazało się, że musi wykonywać nadgodziny c. zatruł się czymś i nie miał sił sięgać po telefon. Sytuacje bywają naprawdę losowe i trzeba brać na to poprawkę.
A jak najbliższe otoczenie uczy się reagować na overthinkerów? Może mniej chętnie dzielić się własnymi przeżyciami, z obawy, że overthinker nada temu zbyt rozbudowanej narracji. Będzie odczuwać niechęć do kontaktowania się, bo w sytuacji, gdy ten kontakt chwilowo się zmniejsza, napięcie i dyskomfort staną się nieznośne.
Overthinking to tak naprawdę mocno utarty schemat myślenia, z którego trudno wyjść, bo stanowi swojego rodzaju mechanizm obronny. Możemy to porównać do pozornego poczucia bezpieczeństwa – skoro same wychodzimy na przód z potencjalnymi wizjami czyiś zachowań i przemyśleń – to będziemy gotowe na wszystko. Niestety do końca to tak nie działa i overthinking zamiast nam w niektórych sytuacjach pomagać, wprawia w jeszcze większe napięcie i dyskomfort.
Jak w takim razie to powstrzymać? Radzenie sobie z over thinkingiem wymaga zmiany myśli automatycznych i schematów, a najlepszym do tego narzędziem jest terapia. Już kilka spotkań z psychoterapeutą pozwoli na odnalezienie źródeł over thinkingu i wypracowanie nowych sposobów na radzenie sobie z takim rodzajem postrzegania i zgłębionej analizy. Istnieją oczywiście drobne techniki, które pomogą zmniejszyć pole manewru myśli lękowych.
Nazywanie rzeczy to pierwszy krok do sukcesu. Spróbuj skategoryzować to co czujesz – od stresu, lęku, niepewności po złość, furię i każdą inną emocję czy stan, który przyjdzie Tobie do głowy. Następnie – podobnie jak dzieci uczące się w szkole podstawowej – spróbuj znaleźć przyczynę takiego stanu. Czuję lęk, bo boję się, że dostanę wypowiedzenie z pracy. Czuję niepewność, bo boję się, że on znowu mógł mnie okłamać.
To bardzo ważny krok w całej ścieżce overthinkingu. Choć ciężko zachować tu zdrowy rozsądek, jest to jedyne wyjście umożliwiające samoregulację. Każdą myśl można rozłożyć na czynniki pierwsze i mniejszym lub większym stopniu zracjonalizować. Skupmy się na drugim przykładzie – czuję niepewność, bo boję się, że on znowu się na mnie obraził. Czy wydarzyło się coś, co mogło sprawić, że faktycznie Twój partner mógł się obrazić? Jak dokładnie zareagował? Czy taka sytuacja miała wcześniej miejsce? Jaka reakcja oznaczałaby, że wszystko jest w porządku? Jak zachowywał się później?
To ostatni krok, który zmniejsza pole rażenia takiego myślenia. Dla każdego zachowania znajdziemy tysiące powodów i wytłumaczeń – to, że nam się wydaje, że chłopak nie pisząc do nas jest obrażony i pokazuje tym sposobem swój dystans, jest jedną z możliwości. Równie dobrze mógł odłożyć telefon i dokończyć swoje obowiązki, ktoś mógł do niego zadzwonić, mógł wyjść do sklepu, żeby kupić brakujące składniki lub po prostu włączyć TV i wcisnąć telefon między poduszki. Warto w takich sytuacjach od razu rozwiązać sytuację, zadając pytanie wprost. Gonitwa myśli zostanie ucięta ekstremalnie szybko.
zdjęcia: @instagram.com/aleksandraastepien/
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI