LIFESTYLE
12.03.2024
Kozak w necie, piz*a w świecie
Dołącz do #bossiercommunity – zapisz się do newslettera i zdobądź wyjątkowe materiały!
Ej ogarniacie, że żyjemy w czasach, gdzie dorośli mówią, że ludzie z depresją to ćpuny? I twierdzą, że gumki nie chronią przed chorobami wenerycznymi? Nie, nie zmyśliłyśmy tego. Just a casual Internet. Dzisiaj pogadamy sobie o twórcach w social mediach i o tym ile krzywdy mogą wyrządzić szerzone w internecie patologie. No to co? Jak już weszłyśmy na minę, to musimy to kontynuować – lecimy!
Jeśli to czytasz, prawdopodobnie obracasz się w świecie internetowym – masz konto na Instagramie, Tiktoku i śledzisz dramy na bieżąco. Chociaż, szczerze mówiąc, nie trzeba nawet ich śledzić, żeby wiedzieć co się dzieje. Internetowe przypały i afery są jak niedająca spokoju mucha w letnie popołudnie. Mimo szczerych chęci odcięcia się, zawsze jakimś cudem do Ciebie wróci.
Nie będziemy wymieniać z imienia „dramogennych” twórców internetowych, którzy według nas szerzą różnego rodzaju patologie – lista jest na tyle długa, że prawdopodobnie nie zmieściłybyśmy się w naszej standardowej liczbie znaków na artykuł 🙃 Poza tym, każdy z nas ma inną definicję patologii, a co za tym idzie – ma różne granice akceptacji treści w internecie. To, co dla nas będzie patologią – dla Ciebie nie musi być. I odwrotnie.
Pogadajmy o ciekawej tendencji, którą ostatnio zaobserwowałyśmy w socialach. Jako ludzie jesteśmy dość łatwowierni. Reklama leku na infekcje intymne automatycznie staje się dla nas bardziej wiarygodna, gdy aktor ma na sobie kitel i dumnie udaje ginekologa. Często na dany temat wcale nie wypowiada się osoba, która ma ku temu kompetencje i merytoryczne przesłanki, a osoba, która po prostu jest… odważniejsza. Tak, wiemy, że brzmi to dziwnie. Ale zastanówcie się same – jak często zdarza Wam się słuchać teorii osób niemających bladego pojęcia o danym zagadnieniu? Internet tworzy ku temu wręcz idealną przestrzeń – na swój sposób dystansuje nadawcę komunikatu od adresata i zdejmuje odpowiedzialność z jednostki. Dlaczego?
Zwykle adresatem komunikatu nie jest jedna znana nam osoba – jak to zazwyczaj wygląda „w realu”. Szerząc kontrowersyjne i szkodliwe poglądy na kanale mającym kilkaset tysięcy obserwujących, nie ma absolutnie żadnego pola do weryfikacji kto jest po drugiej stronie. Być może jest to dojrzała kobieta z już wykształconymi poglądami, bez zaburzeń psychicznych, odporna na cudze poglądy, poddająca dogłębnej analizie zasłyszane fakty. Okej. Ale co jeśli po drugiej stronie jest dopiero ucząca się świata nieśmiała piętnastolatka, biorąca antydepresanty? No właśnie – co wtedy? Już Wam mówimy.
Wyobraźmy sobie, że właśnie ta wspomniana czternastolatka usłyszy, że jest ćpunką, bo bierze antydepresanty, a tak naprawdę to depresja nie istnieje i wystarczy, żeby wyszła na spacer albo poszła pobiegać. Jaka może być jej reakcja, jak nie ogromny mętlik w głowie? To dlaczego przepisano mi te leki? Jestem ćpunką? Przestanę je brać, ona ich nie bierze i jakoś funkcjonuje, więc ja też nie muszę. Nie musimy chyba rozwodzić się na temat konsekwencji odstawiania leków bez konsultacji z lekarzem. Komplikacje psychosomatyczne to jedno, ale zastanówmy się również nad dalekosiężnymi skutkami.
Przykład? Zwątpienie w autorytet lekarza/psychologa. Niby przewaga merytoryczna jednej ze stron wydaje się oczywista – jednak w momencie, gdy po drugiej stronie stoi szanowany i lubiany przez tłumy twórca, sytuacja może się drastycznie zmienić. Sympatia nierzadko przysłania nam oczy i racjonalny ogląd sytuacji – może się to zadziać zwłaszcza u młodych osób, u których nawet wyssana z palca teoria może zasiać ziarno zwątpienia. No właśnie, zwątpienie. Poza podważaniem decyzji lekarza/psychologa, może pojawić się również niepewność wobec własnych wyborów, a co za tym idzie – utrata poczucia kontroli i stopniowe wykształcanie braku zaufania wobec siebie samego. O overthinkingu nie wspominając.
Podsumowując: filtruj to, co oglądasz i czego słuchasz. Internet to nieweryfikowalna studnia bez dna, do której swoją, niekoniecznie dobrą, cegiełkę może dorzucić każdy. Jeśli widzisz, że czyjś materiał zasiał w Tobie ziarno niepokoju, który wcześniej Ci nie towarzyszył – przyjrzyj się temu i zweryfikuj, czy ten nowonarodzony problem faktycznie tym problemem jest. Ale nie weryfikuj tego ponownie w social mediach – nie napędzaj spirali niezweryfikowanych faktów i zasięgnij porady gdzieś indziej. U psychologa, kogoś bliskiego czy w dedykowanej danemu zagadnieniu lekturze. Bo dlaczego masz zawierzać swoje życie i decyzje osobom, których nawet nie znasz? Osobom, które nie znają całej Twojej historii? Osobom, które nie znają Ciebie?
Kim jest redakcja BOSSIER? To kobiecy skład, w którym każda jest zupełnie inna. Łączy nas jednak podobny światopogląd i chęć szerzenia tych samych wartości, bo wierzymy, że takich osób jak my, jest jeszcze więcej!
Dzięki zestawieniu tylu światów i osobowości jesteśmy przekonane, że każda z Was odnajdzie w BOSSIER coś dla siebie i będzie mogła utożsamić się z nami.
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI