mental health
19.03.2024
Twój wróg, czyli academic validation
Dołącz do #bossiercommunity – zapisz się do newslettera i zdobądź wyjątkowe materiały!
Najczęściej dotyka młodych osób z zaburzonym poczuciem własnej wartości. Jak nic innego napędza spiralę perfekcjonizmu, przy czym paradoksalnie sprawia, że jeszcze bardziej uzależniamy swoje samopoczucie od czynników zewnętrznych – czyli najgorsze co możemy zrobić w przypadku już i tak niskiej samooceny. Przyzwyczaja do zawierzania swojej wartości tym, którzy dzierżą mistyczną moc wystawiania ocen i przeprowadzania egzaminów. Stopniowo odbiera Ci czas wolny i przyjaciół. Przed Państwem: academic validation.
Czym jest academic validation? W dosłownym tłumaczeniu – walidacja akademicka. Może napędzać do działania, ale jak wszystko – ma swoje plusy i minusy. I dzisiaj pogadamy sobie właśnie o tych minusach. Niestety, academic validation często w praktyce sprowadza się do uzależniania swojej wartości od wyników w szkole lub na studiach. Jest silnie powiązane z chwilowym poczuciem natychmiastowej gratyfikacji, które odchodzi równie szybko jak przychodzi. Academic validation jest jak uzależniający content na TikToku – niby wiesz, że nie powinnaś się nim karmić, a mimo to nadal łapiesz się na oglądaniu przedmiotów spadających ze schodów, refillach lodówki czy kompilacjach kadrów z platform wiertniczych na Morzu Północnym.
Tak naprawdę nieważne czy masz 16, 21 czy 30 lat, na własnej skórze możesz doświadczyć academic validation. Każde zaliczenie to kolejna szansa. Okazja do wykazania się. Zaimponowania. Wyróżnienia się. U każdego przyczyna czy motywacja może być inna. Być może masz silną potrzebę udowodnienia (bliskim, nauczycielowi, wykładowcy), że możesz, umiesz i potrafisz. A może oceny dają Ci poczucie sprawczości i kontroli? Tylko pamiętaj – to poczucie kontroli, sztucznie kreowane ocenami, masz tylko w środowisku akademickim (lub licealnym).
Dostajesz piątkę – euforia, ekstatyczny stan satysfakcji, dzień zrobiony. Dostajesz dwójkę – załamanie, ogromny zawód i wyrzuty wobec siebie samej. Znasz te dwa skrajne stany? Jeśli tak, pamiętaj, że za każdym razem oddajesz wtedy kontrolę nad swoim samopoczuciem osobie trzeciej – w tym przypadku nauczycielowi, wykładowcy, który tę mistyczną ocenę wystawia. Nie pozwól na to. Jedna ocena to tylko malutki stopień na schodach ku uzyskaniu wymarzonych efektów. Świat nie skończy się na oblaniu egzaminu. Ba, nawet na rezygnacji ze studiów. Just trust me, you’ll be fine 🫶🏼
Nauka wymaga czasu. Znajomości też wymagają czasu, a jako że praktyka czyni mistrza, jak masz rozwijać relacje z ludźmi, gdy podręczniki i notatki przysłaniają całe Twoje życie prywatne? Jeśli masz problem z rozdysponowaniem czasu wolnego na naukę i życie towarzyskie, ustal sobie ramy czasowe. Dzięki temu będziesz wiedzieć ile czasu zajmą Ci znajomi, a ile książki i nie dopuścisz do sytuacji, gdzie jedno ucierpi na rzecz drugiego.
Pułapka perfekcjonizmu. Nawet wiecznie dążąc do bezbłędności, popełnisz błąd – at the end of the day, we’re just people. A w przepracowaniu go na pewno nie pomogą Ci wyrzuty sumienia – bo zazwyczaj wyrzuty i perfekcjonizm idą razem w parze. Buy one, get one free. Deal życia, co?
No to jak zachować idealny balans i wyjść ze spirali wiecznego zdobywania wzorowych ocen? Dla każdej z Was co innego będzie game changerem, zatem w tym podsumowaniu zostawiamy Wam kilka rad. Mamy nadzieję, że znajdziecie tutaj słowa, które pomogą Wam przeorganizować priorytety, podejść z większym dystansem do zdobywanych ocen i uniezależnić od nich swoje poczucie wartości.
01 skup się tylko na przedmiotach, które Cię interesują – dzieki temu poniekąd ograniczysz ryzyko wypalenia i przemęczenia. No i of course, odciążysz swoją głowę poprzez zmniejszenie presji.
02 potraktuj porażki jako nieodłączną część procesu – czyli „jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz” w praktyce. Każdy przepracowany problem czy upadek to tak naprawdę nieodzowny element progresu. Brzmi jak coaching, ale zastanów się, ile nauczyły Cię te trudne sytuacje, a ile łatwe? No właśnie.
03 szukaj sukcesów w innych obszarach niż nauka – nie zapominaj, że masz na tyle zdywersyfikowany pakiet umiejętności, żeby spełniać się w tez innych dziedzinach. Dzięki docenianiu wersji siebie bez podręcznika w ręce, przekierujesz swoją uwagę na pozostałe obszary swojego życia i, prawdopodobnie, powoli zaczniesz łapać balans pomiędzy strefami życia.
04 selfcare & mental health first – czyli zrozum, że nie da się być 24/7 na najwyższych obrotach. Bez odpoczynku nie wykonasz swoich obowiązków na takim poziomie, na jakim byś chciała. Znajdź co najmniej jedno zajęcie, dzięki któremu nie myślisz i Twój, wiecznie nastawiony na chłonięcie informacji mózg będzie miał chwilę wytchnienia. Z mojego doświadczenia wynika, że zazwyczaj sporty „wyciszają” myśli. Przetestuj siłkę, basen, pilates lub zajęcia taneczne.
Możliwe, że po przeczytaniu tego tekstu masz niezły mętlik w głowie – i to jest totalnie zrozumiałe 🫶🏼 Daj sobie czas na oswojenie się z nową rzeczywistością, która na początku będzie wydawała Ci się totalnie nowa, inna. A wiesz dlaczego? Bo na pierwszym miejscu nie będą w niej nauka i oceny. Na pierwszym miejscu będziesz Ty. A raczej Twoje zdrowie psychiczne.
Entuzjastka mody nurtu high fashion, miłośniczka niszowych perfum i piercingu, a przede wszystkim – estetka. Pewna siebie, a jednocześnie empatyczna i zawsze zaangażowana w rozmowę, najlepiej jeśli dotyczy ona samorozwoju, biznesu albo… piesków. Wierzy, że pisanie jest rodzajem ekspresji artystycznej, ale głównie – formą terapii.
W alternatywnej rzeczywistości jest jak Harvey Specter z „Suits”. Nie lubi dwóch rzeczy – small talku i matchy na zwykłym mleku. Kocha za to książki z półki „rozwój osobisty”, pole dance, marynarki oversize i letnie wieczory spędzane w mieście.
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI