BE BOSSIER
13.08.2024
Kocham swoją pracę – powinnam się leczyć?
Dołącz do #bossiercommunity – zapisz się do newslettera i zdobądź wyjątkowe materiały!
Trudno o bardziej owiany złą sławą stereotyp niż ten o osobie, która kocha swoją pracę. W naszej (i nie tylko) kulturze bycie człowiekiem korporacji nie cieszy się dobrą opinią. Przykładów nie trzeba szukać daleko – chociażby w filmach i serialach. Często bohaterowie kochający pracę ukazywani są jako czarne charaktery (Pat Bateman w „American Psycho”), bądź zdesperowane, nad ambitne osoby, których życie redukuje się jedynie do robienia kariery (Ingrid Yan w „Droga do awansu”). Oglądamy taki serial czy film, uważnie śledząc losy głównego bohatera, by na końcu przekonać się, że wszystkie jego problemy wynikają z czego? Z tego, że poświęca się pracy, oczywiście.
To wspaniale widzieć, że ktoś ma pasję – jest muzykiem, aktorem, fascynuje go astrologia, jest zapalonym sportowcem czy też uwielbia pracę z dziećmi. Ale powiedz przy rodzinnym stole, że Twoją pasją jest praca w dużej firmie, a słowa „materialistka” i „pracoholiczka” staną się od tej pory Twoimi etykietkami. A jeśli masz dziecko, bądź jesteś mężatką, gwarantowane masz także hasła „beznadziejna żona” i „wyrodna matka”.
A gdybym powiedziała Ci, że kocham pracować? Tak, „kocham pracować”, a nie „kocham swoją pracę”. Choć aktualnie w moim życiu oba te stwierdzenia są prawdziwe. Co, gdybym powiedziała, że nie wyczekuję weekendu, a w pracy czuję się równie dobrze jak na plaży? Na co dzień nawet nie przyznaję się do tych rzeczy. Dlaczego? Bo pierwsze, co przychodzi ludziom na myśl przy takich wyznaniach, to to, że muszę mieć bardzo smutne życie i brak zainteresowań. A tu nic bardziej mylnego! Mam kochającego męża, ukochaną kotkę Chickę, królika Króla, rybki (każda ma imię, ale darujemy sobie), a poza tym kochającą rodzinę i wiele pasji, takich jak gra na trzech instrumentach, pływanie i czytanie książek. Przyjaciół także mi nie brakuje. Więc skąd u mnie taka radość z pracy?
Wielokrotnie słyszałam, że coś ze mną nie tak, że jestem materialistką i pracoholiczką. Chcąc nie chcąc musiałam się zastanowić nad tymi słowami i przyjrzeć się bliżej własnej psychice. Dzięki tej autorefleksji zrozumiałam, że będąc osobą bardzo ambitną, perfekcjonistką, matematyczką i przede wszystkim osobą kochającą wyzwania, chcąc nie chcąc, nie ma szans, nie odnalazłabym spełnienia w pracy w korporacji.
Po pierwsze: pracuję w IT. Tutaj praca wymaga umiejętności rozwiązywania trudnych problemów z ogromną dokładnością, a dodatkowo cały czas się coś dzieje, cały czas trzeba podejmować wyzwania i być elastycznym.
Po drugie: mało kiedy trafia się taki sam problem, przynajmniej mnie, jako analitykowi i testerowi oprogramowania (choć w tym drugim czasami tak). Dzięki temu mam ciągłą możliwość rozwijania swoich umiejętności i udowadniania sobie, że potrafię, bo każda nowa rzecz zmusza mnie do wyjścia ze swojej strefy komfortu.
Po trzecie: możliwości rozwoju zawodowego i awansu. W dzisiejszych czasach coraz więcej firm oferuje szkolenia, wyjazdy zagraniczne oraz możliwość awansu zaangażowanym pracownikom. Nie jest to tak trudne jak za dawnych czasów (swoją drogą, całe życie zachęcano nas do zdobywania najlepszych ocen, a pragnienie awansu się piętnuje…???). Po czwarte: darmowa kawa. Codziennie. W dowolnych ilościach. Po piąte: bardzo lubię atmosferę „skupienia” i burze mózgów, które być może nie w każdej pracy występują, ale w większości na pewno. Po szóste: dobrze wykonane zadanie = wyrzut dopaminy.
A przy tym wszystkim mam świadomość, że pracując zapewniam sobie niezależność finansową i przybliżam się do spełnienia marzeń spoza sfery zawodowej, takich jak wyprowadzka za granicę czy własny dom (z basenem).
Reasumując: fakt, że ktoś kocha pracować nie czyni go materialistą ani pracoholikiem i nigdy nie rozumiałam, dlaczego te dwa tematy są ze sobą zszywane na siłę. Być może czasami idą w parze, ale to nie powód, by je ze sobą utożsamiać (jedyną rzeczą materialną wymienioną przeze mnie jest kawa). Praca może dawać wiele radości i szczerze powiedziawszy powiedzenie „jeśli kochasz swoją pracę, to nie przepracujesz ani dnia” jest dla mnie w dużej mierze prawdziwe, ale tylko częściowo, bo pracy, którą się uwielbia nie odbieramy jako obowiązek, ale to też nie znaczy, że jej nie wykonujemy i leżymy sobie pod palmą. Tutaj przypadkiem poruszyłam temat innego stereotypu, ale zostawimy go sobie na inną okazję.
Jeśli kochasz swoją pracę, nie bój się o tym mówić – być może zwracając uwagę na ten temat, wspólnymi siłami uda nam się odczarować klątwę i pokonać stereotypy. Praca w korporacji również może być pasją i nie ma w tym żadnego powodu do wstydu. A gdyby ktoś sprowadził Cię do bycia materialistą, potraktuj ten artykuł jako asa w rękawie i pokaż mu, jak bardzo się myli!
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI