mental health
10.10.2024
Nie da się być wszędzie na 100%
Dołącz do #bossiercommunity – zapisz się do newslettera i zdobądź wyjątkowe materiały!
Czyli pogadajmy o sztuce odpuszczania w gonitwie za balansem. Która z nas nie chciałaby jednocześnie spełniać się zawodowo, prowadzić spokojnego życia rodzinnego, dbać o aktywność fizyczną, a na to wszystko, zawsze wyglądać pięknie? Dobrze byłoby mieć jeszcze czas na ciekawe życie towarzyskie i utrzymywanie nienagannego porządku w domu.
Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: czy któraś z nas faktycznie potrafi tak zbalansować swoje życie, by mieć czas (i, przede wszystkim, chęci) na wyciskanie całkowitego potencjału ze swojej codzienności? W końcu nie zawsze mamy humor i energię na realizowanie swoich planów. Pewnie wie o tym każda z nas, która choć raz musiała ponieść konsekwencje swojego ekstrawertycznego “ja”, które tydzień wcześniej postanowiło ustalić spotkanie towarzyskie na dzień, w którym ostatnie, o czym marzymy, to… wyjście z domu.
W utopijnej rzeczywistości, zawsze mamy ochotę na to, co sobie zaplanowaliśmy i zawsze możemy dać z siebie 100%. Jak jest w praktyce, wie każda z nas. Jednego dnia mamy piękne, hollywoodzkie fale, które pieczołowicie układałyśmy przed lustrem, a drugiego bad hair day – i to wszystko jest całkowicie zrozumiałe, i całkowicie… normalne.
No właśnie, “coś za coś”. Podstawą jest zrozumieć, że balans nosi znamię sinusoidy – w różnych momentach życia, różne obszary będą dla Ciebie priorytetowe. Podczas sesji na studiach, prawdopodobnie na pierwszym miejscu będzie nauka, którą będziesz starała się zbalansować z jakimkolwiek odpoczynkiem i rozpisaniem realnego grafiku w pracy. W okresie, w którym szczególnie musisz skupić się na dbaniu o swoje zdrowie, wyjścia ze znajomymi pójdą w “odstawkę” na rzecz relaksujących wieczorów czy wizyt u lekarza.
I tak, to jest jak najbardziej okej. Traktujmy balans jako rozwijającą, samoświadomą drogę ku poznawaniu siebie oraz swoich priorytetów, która, tak w zasadzie… nie ma jakiegoś konkretnego końca. Na różnych etapach życia, nasza zbalansowana codzienność będzie wyglądała zupełnie inaczej niż ta, która satysfakcjonowała nas jeszcze jakiś czas temu.
Oczywiście, nie ma jednej konkretnej instrukcji, która pomoże Ci uzyskać balans i już na stałe go zachować. Mimo to, możemy wyróżnić kilka tipów, które mogą okazać się pomocne w codziennych staraniach o łapanie balansu w życiu.
Ambitne plany są dobre, o ile w ogóle mają szansę być zrealizowane, a każdy, kto choć raz próbował zmienić swoje życie i nawyki, wie, że rzucanie się na głęboką wodę, nie ma szansy przynieść długofalowych efektów. A to w końcu o nie nam chodzi, prawda? Zamiast ustalać, że od poniedziałku będziesz ćwiczyć trzy razy w tygodniu, codziennie sprzątać w mieszkaniu i poświęcać godzinę dziennie na naukę nowego języka, zacznij od małych kroków i małych zmian. Gdy już wdrożysz je w życie, możesz sukcesywnie dodać więcej i więcej 🙂
Czyli absolutna podstawa, o której nierzadko zapominamy, skrupulatnie zapisując kilkustronicową listę “to do” na dany dzień tygodnia. Mówi się, że “lepsze jest wrogiem dobrego”, więc odhaczone zadania, nawet jeśli jest ich mniej, będą większym sukcesem niż przydługa lista obowiązków wykonana zaledwie w połowie.
Co z tego, że będziesz robić codziennie 10 tysięcy kroków, spotykać się regularnie ze znajomymi i zawsze wyglądać nienagannie, skoro w środku będziesz sfrustrowana tym, że nie masz czasu na wypoczynek? W balansie nie chodzi o robienie jak najwięcej, a o robienie jak najlepiej – a w końcu jak masz osiągać zamierzone rezultaty w codziennych wyzwaniach, skoro idziesz w “ilość”, a nie “jakość”?
Dziewczyny, na koniec apel, tak w zasadzie do nas wszystkich. Ćwiczmy wyrozumiałość wobec siebie samych i nauczmy się odpoczynku bez wyrzutów sumienia. Zrozummy w końcu, że zbalansowane życie jest kluczem do osiągnięcia satysfakcji na co dzień. Wiemy, łatwiej powiedzieć niż zrobić. Zostawimy Was więc z pytaniem: czy gdyby to Twoja przyjaciółka nie zawsze wywiązywała się ze swoich ambitnych planów na spędzenie popołudnia, a czasem zamiast tego spędzała wieczór z serialem, obwiniałabyś ją tak, jak obwiniasz siebie?
Artykuł powstał we współpracy z marką Remington.
Entuzjastka mody nurtu high fashion, miłośniczka niszowych perfum i piercingu, a przede wszystkim – estetka. Pewna siebie, a jednocześnie empatyczna i zawsze zaangażowana w rozmowę, najlepiej jeśli dotyczy ona samorozwoju, biznesu albo… piesków. Wierzy, że pisanie jest rodzajem ekspresji artystycznej, ale głównie – formą terapii.
W alternatywnej rzeczywistości jest jak Harvey Specter z „Suits”. Nie lubi dwóch rzeczy – small talku i matchy na zwykłym mleku. Kocha za to książki z półki „rozwój osobisty”, pole dance, marynarki oversize i letnie wieczory spędzane w mieście.
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI