fashion
18.02.2025
Im lepiej w gospodarce, tym krótsza spódniczka
Dołącz do #bossiercommunity – zapisz się do newslettera i zdobądź wyjątkowe materiały!
Tak, to co usłyszałaś jest prawdą. Teoria hemline index zakłada, że w zależności od stanu gospodarczego, faktycznie zmienia się długość kobiecej spódniczki. Gdy świat mierzył się z krachem na Wall Street w 1929 roku, nie tylko paski giełdowe poszły w dół, ale też nowojorskie mini. Z kolei Swinging sixties, czasy wyzwolenia, ruchów hipisowskich, wzrostu gospodarczego i demograficznego kojarzyć będziemy z projektami Mary Quant rodem z jej butiku na londyńskim Soho czy słynną mini od Yves Saint Laurent tzw. Mondrian dress. Można więc domyślić się, że stabilność i bezpieczeństwo ekonomiczne zwiększają w kobietach poczucie autonomii, z którym wiąże się dobrostan psychiczny. W obliczu lepszego samopoczucia zyskują one więcej przestrzeni do eksperymentowania z trendami i podejmowania odważniejszych decyzji w tej kwestii.
Zacznijmy od tego, że trend to istniejący w danym momencie kierunek rozwoju w jakiejś dziedzinie, a jego nieodłączną cechą jest cykliczność. Przypomnij sobie, że co kolejną dekadę widzisz te same powracające fasony i kolory – to dlatego tak uwielbiasz buszować w szafie swojej mamy za perełkami z czasów jej młodości. A jak działa cykliczność trendu? W latach 70. nastąpiła ogromna moda na winyle. Jednakże, odkąd pojawiła się nowa technologia i Spotify, gramofony wylądowały na strychu, a płyty w kolekcjach starszych panów, którzy czasem wystawią je na sprzedaż na giełdzie. Na szczęście, znajdzie się kilka młodych osób, które zafascynowane poszperają za tym jednym wymarzonym egzemplarzem. I tak coś, co wydawałoby się, że umarło, wciąż odradza się w nowej formie – zupełnie jak walkman na wybiegu u Coperni w postaci słynnej CD-player swipe bag.
CD-player swipe bag od Coperni; źródło: design-milk.com
Wspomnijmy jeszcze o tym jak my, ludzie, możemy przyczynić się do pobudzania cyklu trendu. Otóż z biologicznego punktu widzenia, istnieje w nas skłonność do poszukiwania nowości, która zaktywizowana pobudza szlak dopaminowy w mózgu i prowadzi do zaspokojenia oraz poczucia przyjemności. Wobec tego jasne staje się, że będziemy węszyć za najnowszymi trendami, by doznać pozytywnych emocji.
Najczęściej robi to społeczeństwo odczuwając pewien deficyt czy wyrażając potrzebę zmiany, która zostaje zaspokojona przez branżę. Dla samej branży natomiast to trochę taka gra w „kto pierwszy, ten lepszy” – a w latach 50., pewnością wygrał ją Christian Dior, tworząc słynny The New Look. Wojenne czasy wymagały od kobiet przejścia w męską rolę, co wiązało się między innymi ze zmianami w obrębie trendów. Powrócono do prostych i praktycznych krojów, a prym przejęły spodnie. By odwrócić uwagę od niefortunnych wydarzeń, Dior odczarował przeszytą elegancją i subtelnością sylwetkę z przedwojennych lat. Do mody powróciły taliowane suknie, a zapotrzebowanie na pozytywne emocje, powiązane z sentymentalizmem i tęsknotą za beztroskimi czasami sprawiły, że do paryskiego domu mody zaczęły napływać masy klientek. A pamiętacie lata 80 i przepych? Jane Fondę w stroju do fitnessu, kolorowy make-up, objętościowe fryzury i kreszowy dres? Nie dziwmy się, że po tym maratonie przebodźcowania, branża z otwartymi rękami przyjęła minimalistyczne lata 90, Toma Forda w Gucci i kolekcje od Helmut Lang.
Nie trudno jednak zauważyć, że współcześnie władzę przejął Instagram, a nasza ludzka tendencja do ulegania autorytetom, pokazuje jak łatwo jest skusić się na najnowszy reklamowany przez ulubioną influencerkę czy celebrytkę ciuch. Dla mnie trochę przerażające jest to, że w XX wieku to ruchy społeczne głównie promowały trendy i tak dzięki sufrażystkom walczącym o prawa kobiet możemy mówić o wyzwolonym flapper look, a dzisiaj raczej nie czujemy się wyzwolone widząc po raz setny… to samo lokowanie viralowego produktu.
Bez wątpienia, podążanie za trendami ma ogromny wpływ na naszą samoocenę. Profesor psychologii społecznej Bogdan Wojciszke wykazał, że sposób, w jaki postrzegamy i oceniamy siebie, ma głęboki wpływ na nasze funkcjonowanie społeczne i relacje interpersonalne, a sama samoocena zmienia się w przeciągu życia, w odpowiedzi na nasze doświadczenia czy interakcje z ludźmi. Jednym z wyróżnionych przez Niego głównych źródeł samooceny, jest poczucie własnej wartości oparte na akceptacji społecznej, które jest związane z poczuciem wspólnotowości.
Podsumowując, jeżeli samoocenę możemy czerpać z poczucia przynależności i bycia akceptowanym przez grupę społeczną to czemu nie pomóc sobie zakładając tego samego trendu co połowa internetu? A zresztą, możemy tę tendencję zauważyć chociażby na przykładzie mody na quiet luxury, gdzie przynależność do wysokich sfer społecznych wyznacza minimalizm w ubiorze, o czym doskonale wie marka The Row czy Burberry – bo przecież krzykliwą kratę można subtelnie ukryć na podszewce trencza.
Na zakończenie, chciałabym jeszcze dodać, że aktualnie na ulicy możemy spodziewać się zarówno krótkich, jak i długich spódniczek. Na szczęście, trend na indywidualizm odniósł tak wielki sukces, że nawet wahania gospodarcze mu nie zaszkodzą.
autorka: Julia Chudzichowska
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI