mental health
08.02.2024
A kto to przyszedł? Ataki paniki.
Dołącz do #bossiercommunity – zapisz się do newslettera i zdobądź wyjątkowe materiały!
Witajcie w krainie, gdzie serce i płuca odkrywają nowe poziomy sprintu bez wcześniejszego ostrzeżenia, a mózg serwuje nieprzyjemną porcję lęku. Nie będzie to urocza wycieczka po świecie wypełnionym spokojem. Dlaczego? Ataki paniki bywają bezlitosne, zabierając najważniejszą stawkę – spokój umysłu i ciała. Czy dają coś w nagrodę? Można ująć to za niespodziewaną chwilę intensywnych doznań, niekoniecznie tych pozytywnych. Po tym jakże uroczym wstępie, wybierzmy się wspólnie w podróż opartą na lęku i tajemnicach ludzkiej psychiki.
Ataki paniki są jak małe koncerty chaosu w naszym własnym umyśle. Z tą różnicą, że nikt nawet nie kupił na nie biletu. Największą sztuczką tych podstępnych źródeł lęku jest to, że dopadają w najmniej spodziewanych momentach, pozostawiając z sercem w gardle i myślami jak na rollercoasterze – takim bez hamulca i prostych odcinków.
Jak rozpoznać więc ataki paniki? Objawiają się nagłym, przytłaczającym przypływem lęku, obciążając do granic możliwości swoim intensywnym początkiem, utrzymując się najczęściej przez kilka do kilkunastu minut. Towarzyszą mu zarówno objawy psychiczne, jak i fizyczne. A wśród najbardziej typowych z tej drugiej kategorii, najczęściej wymienia się: ból w klatce piersiowej, duszności, nudności i zawroty głowy. Wśród tych objawów tkwi głębokie poczucie nadchodzącej katastrofy, które dodatkowo nasila cierpienie przechodzącej przez to osoby. Co najgorsze, są na tyle sprytne, że nie potrzebują żadnego zewnętrznego wyzwalacza lub namacalnego zagrożenia, aby uruchomić cały proces lękowy. A co jeszcze może dziać się z ciałem, gdy staje się obezwładnione przez lęki? Przywitajmy dreszcze, uczucie gorąca, derealizacja, zawroty głowy, zamroczenia, omdlenia, odczucie duszenia się, mrowienie, drżenie, a nawet odrętwienie.
Ataki paniki, choć opierają się na podobnych schematach u wielu osób, mogą przebiegać zupełnie inaczej w indywidualnym podejściu. Niektórych nawiedzą w ciepłym łóżku, tuż pod osłoną nocy, innych na spotkaniu ze znajomymi, innych podczas spaceru, a jeszcze innych przy robieniu obiadu. Choć świat psychologii bardzo chciałby to zrobić, nie da się w żaden sposób ustalić miejsca, w którym atak paniki uściśnie nas swoją lodowatą dłonią. Oczywiście, niektóre okoliczności mają potencjał wywołania ich w większym stopniu niż inne – wystarczą traumatyczne doświadczenia lub zwiększona niepewność. Wyobraźmy sobie skrajną postać introwertyka – stroni od spędu, hałasu i chaosu. Niestety pomimo usilnych starań, musi pojawić się na spotkaniu. Wchodząc do pomieszczenia wypełnionego po brzegi różnymi ludźmi, powoli czuje tą paskudną falę lęku. Czuje jak cały pokój robi się coraz mniejszy, jak każdy dźwięk dociera do niego z podwojoną siłą, a co najgorsze – powoli zaczyna odczuwać drżenie dłoni i kłucie w klatce piersiowej. A to tak naprawdę jeden z miliona możliwych scenariuszy – i to ten najdelikatniejszy. Czy może zaatakować nas jak jesteśmy same lub w otoczeniu zaufanych osób? Oczywiście.
Aktywacja ich bywa więc w większości niezależna od naszej świadomości i nie jesteśmy w stanie jej kontrolować. Czy to oznacza, że jesteśmy skazani na relację z paniką, chociaż jedyne co nam robi to nas rani, przestrasza i obciąża? To chyba związek, którego nikt nie chciałby tworzyć. Na szczęście odpowiedź brzmi nie – można nauczyć się kontrolować przebieg ataków paniki i to, co dzieje się z naszym umysłem po ich wystąpieniu.
Ataki paniki są tak naprawdę naturalną reakcją dla układu nerwowego w sytuacji przeciążenia poznawczo-emocjonalnego lub odpowiedzią na procesy myślowe. Jednak gdy zaczynają występować ze wzmożoną częstotliwością, jest to moment, w którym trzeba się z nimi rozstać lub chociaż rozpocząć proces separacji. Jak tego dokonać?
Odpowiedź nie jest skomplikowana – pierwszą i najbardziej efektywną metodą jest terapia poznawczo-behawioralna. Wraz z terapeutą, zostaną omówione doświadczenia związane z atakami paniki. Nawet jeśli nie pamiętasz szczegółów, psycholog nie będzie miał trudności z wyłuskaniem schematu dominującego w psychice. Po tym, ustalone zostają rodzaje reakcji na powtarzające się sytuacje. Terapia uczy jak lepiej radzić sobie z uczuciami i przezwyciężać obawy przed sytuacjami, których można było unikać z powodu ataków paniki.
Zanim jednak wybierzemy się na terapię, warto prześledzić to, jak w ostatnim czasie wygląda nasze funkcjonowanie. W pracy, wśród znajomych i rodziny, w relacji romantycznej, a także w sferze samorozwojowej i dotyczącej szeroko rozumianego zdrowia. Gdy dotrzemy do potencjalnych przyczyn naszego stanu zdrowia, łatwiej będzie eliminować przyczyny jego pogorszenia. A co z głowy, to z serca i sieci neuronów. Przeanalizujmy dwa scenariusze.
01 Pracujesz na dwa etaty, zajmujesz się dziećmi, dbasz o dom, ale nie otrzymujesz wsparcia od partnera. To mieszanka obciążająca układ nerwowy ogromną ilością bodźców i emocji. W pracy 1 myśli się o pracy 2, w pracy 2 myśli się o dzieciach, a po powrocie do domu płacze się z bezsilności i braku zaangażowania faceta. Wieczorem umysł zalewa fala przemyśleń o edukacji dzieci, o projekcie, który nie rozwija się tak jak powinien, o ostatniej kłótni z mężem i o tym, że od dwóch lat nie miało się nawet dnia szczerego odpoczynku. W drodze do pracy nagle czujesz palpitację serca, powoli pocą Ci się dłonie i tracisz chwilowo kontakt z otaczającym Cię światem.
Wniosek: Za dużo! Takie tempo jest możliwe do wytrzymania, ale obciąża właściwie każdy aspekt emocjonalny, poznawczy, fizjologiczny i społeczny życia.
02 Po szkole biegniesz na zajęcia dodatkowe z chemii, po nich mkniesz na pociąg, żeby wrócić do rodzinnego domu oddalonego od miasta kilkadziesiąt kilometrów. Wpadasz do domu, jeśli czeka na Ciebie obiad to doskonale, bo to pierwszy porządny posiłek dnia, a jeśli nie, to bierzesz batonika i zamykasz się w pokoju, bo nie zdążysz zrobić wszystkich projektów na lekcje. Kąpiesz się, wkurzasz się na swoje odbicie, bo znowu widoczne stały się wypryski, a gdy kładziesz się spać, czujesz okropne kłucie w sercu i czujesz jak łzy lecą Ci po policzkach. Robi się gorąco, duszno i brakuje Ci tchu. A przecież leżysz obok swojego ukochanego pluszaka.
Wniosek: Ogromne tempo i oczekiwania, opruszone delikatnym poczuciem samotności.
Warto pamiętać o tym, że na występowanie i jakość ataków paniki wpływają zarówno czynniki genetyczne, jak i środowiskowe. To co w Twojej znajomej uaktywni schemat ataku paniki, niekoniecznie musi dotknąć i Ciebie. To, że chwilowo zmienisz swoje środowisko, ale myślami wciąż będziesz w pętli stresu i niekończących się zobowiązań, nie uwolni psychiki od ataków paniki. Dlatego bądźmy bardzo uważne na to, co podpowiada nam własne ciało i umysł. One wiedzą dużo szybciej, że dzieje się coś złego.
zdjęcie główne: PINTEREST
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI
DOŁĄCZ DO NAS
I ZYSKAJ DOSTĘP DO WYJĄTKOWYCH TREŚCI