Dołącz do #bossiercommunity – zapisz się do newslettera i zdobądź wyjątkowe materiały!

O 3 w nocy myślę, co mogłam mu powiedzieć 5 lat temu

Postawię tezę, że każda z nas zna sytuację, w której po paru godzinach, dniach, a może i nawet latach, w głowie nagle pojawia się scenariusz, jak można było zakończyć daną sytuację – mogłam jej powiedzieć to i to, mogłam do niego nie oddzwaniać, trzeba było słuchać przyjaciółki lub myśli z kategorii jak oni mogli mi to zrobić. Choć w samym powracaniu myślami do przeszłych zdarzeń nie ma nic złego, to w ich natrętnym analizowaniu, które uniemożliwia komfortowe funkcjonowanie, możemy znaleźć ślady dysfunkcjonalnego myślenia.

Ruminacje – źródło natrętnych myśli

Termin “ruminacja” pochodzi od łacińskiego słowa “ruminatio”, oznaczającego przeżuwanie. Choć to tłumaczenie może wydawać się nieco niesubtelne, wskazuje na charakter wspomnianych ruminacji. Czym one w takim razie są? To pewien rodzaj mechanizmu obronnego, które wyłącznie w teorii ma pozwolić na efektywniejsze radzenie sobie z problemem. Ruminowanie to uporczywe powracanie myśli dotyczących przeszłego wydarzenia, a także potencjalnych, przyszłych sytuacji – czy będę wystarczająca? A co jeśli mnie nie polubią? Na pewno uznali, że jestem głupia. Mogłam wtedy podjąć tamtą decyzję. Lepiej by było, gdybym wtedy nie przyszła? Tych pytań, określeń, wątpliwości powstaje wiele, a niektóre z nich powracają do nas cyklicznie. W pewien sposób, same zaczynamy siebie więzić we własnym umyśle. Przestajemy czerpać radość z niespodzianek, bo upatrujemy w nich tylko niepewności i szansy zagrożenia, nie żyjemy tu i teraz, bo nasza głowa wciąż ucieka w przeszłość lub przyszłość. Powiedzmy sobie STOP.

Dlaczego nie warto żyć przeszłością

Osoba, u której często pojawiają się ruminacje, przekonana jest o tym, że wielorazowe analizowanie przeszłych lub potencjalnych sytuacji, pomoże jej w zniwelowaniu stresu czy napięcia. Niestety, ruminacje najczęściej kończą się na głębokiej analizie, pozbawionej praktycznej refleksji. Są one prostą drogą do zafiksowania się na negatywnych aspektach danego wydarzenia, poprzez nieustające pytania, powstające na nowo wątpliwości i napięcie wynikające z niemożności zmiany przeszłości lub realnego wpływu na przyszłość.

Budujemy swój lęk na wątpliwościach i analizach, a wchodząc w kolejne sytuacje, powtarzamy swoje wcześniejsze schematy i zachowania. Przykładowo – podczas jednej z pierwszych randek, zaczęłaś opowiadać o swoim byłym chłopaku, co sprawiło, że obecny partner czuł się niekomfortowo. Po rychłej ucieczce do domu, zaczynać analizować – dlaczego to zrobiłam? Co on o mnie pomyślał? Pewnie, że jestem nienormalna i wciąż coś czuję do byłego. Na pewno nie będzie chciał się już ze mną spotkać. Wtedy właśnie, uruchamia się zjawisko nazywane samospełniającym się proroctwem. Zaczynasz się dystansować, bo boisz się potencjalnej reakcji chłopaka, on odbiera Twój dystans jako znak, że nie jesteś zainteresowana, więc przestaje pisać. Ty brak wiadomości rozumiesz jako potwierdzenie swojego najgorszego scenariusza – faktycznie pomyślał, że jesteś nienormalna.

A gdyby odwrócić sytuację? Po randce a’la gadam o swoim ex, wracasz do siebie i faktycznie stwierdzasz, że było to niepotrzebne. Bierzesz telefon i piszesz do chłopaka z którym się widziałaś – cześć, dzięki za dzisiaj. Mam nadzieję, że bawiłeś się dobrze. Następnym razem poruszę dużo ciekawszą kwestię niż swoja przeszłość. Dzięki! W ten magiczny sposób wciąż utrzymujemy relację, a w dodatku dajemy znak, że mówienie o ex na drugiej randce to nie jest dobry pomysł.

Ruminacje – jak sobie radzić?

  • Pierwszym krokiem jest zaakceptowanie napięcia, które prawdopodobnie pojawi się, kiedy umysł stworzy okoliczność dedykowaną ruminacji. Wiedząc, że jest to nieskuteczny sposób radzenia sobie z emocjami, rezygnacja z niego pozwoli na skupienie się na teraźniejszości. To w porządku, żeby czuć się zestresowaną na myśl o niepowodzeniach w pracy. Nie ma nic złego w tym, że prześledzisz to, jak potoczyła się Twoja ostatnia rozmowa z rodzicami i że żałujesz, że tak to wyglądało. Najważniejsze to zaakceptować to, że nie wszystko w naszym życiu będzie zawsze idealne. A przede wszystkim, że nie zawsze mamy wpływ na każdy obszar naszego życia.
  • Bycie świadomą stosowania tej strategii, pozwoli na zatrzymanie ruminacji w momencie ich powstawania, a także umożliwi odzyskanie kontroli nad własnym umysłem.
  • Skuteczną techniką jest także zaakceptowanie uczucia niepewności, które jest przecież naturalną reakcją na przyszłe wydarzenia! Jeśli pozostawimy sobie obszar, którego nie musimy jasno definiować, zwiększymy szansę na czerpanie nieoczekiwanej radości z różnych momentów życiowych.

Żyj z myślą – Your future needs you, the past doesn’t.

główne zdjęcie: @olivialczak